Pierwszy dzień w Gambii.

2015.02.04



Sea mail #11. Banjul, Gambia. 02.02.2015. Poniedziałek.

Dzień … sami posłuchajcie…

Czy byłeś kiedyś na Gambia River? Razem – ho!
Gdzie krokodyl krwawe zbiera żniwo – Razem weźmy go ho!
Gdzie Mulatki mają zadki – Razem ho!
Na których stawiać można piwo – Razem weźmy go ho!

Razem chłopcy razem żywo – Razem ho!
Malaria straszy na Gambia River – Razem weźmy go ho!

Polski jacht już na rzekę wpłynął! – Razem ho!
Wszystko tam śmierdzi permytryną – Razem weźmy go ho!
A na pokładzie grogu beczki – Razem ho!
Siedmiu piratów, trzy dzieweczki – Razem weźmy go ho!

Kunta tu naszym przyjacielem – Razem ho!
Kunta załatwić może wiele – Razem weźmy go ho!
Może załatwić wam pieczątkę – Razem ho!
Polską za to chce wziąć żonkę – Razem brońmy jej  ho!

Nocne podejście pod Banjul wiedzie wśród mnóstwa łodzi rybackich, oświetlanych od czasu do czasu. Czasami oświetlanych przez nas. Przy wejściu nawiązujemy kontakt z Naszym Przyjacielem Kuntą – oficerem marynarki wojennej Gambii. Kotwica. Pierwsza wachta kotwiczna. O 01:35 ubito pierwszego gambijskiego komara, który przedarł się na jacht. Nie wziął pod uwagę, że stoimy przy nabrzeżu marynarki wojennej.

Rano rozpoczynamy peregrynacje od Annasza do Kajfasza, czyli rozpoznanie walką labiryntu odpraw granicznych wymaganych przy wpłynięciu obcym jachtem do Gambii. Zjawiska: „u nas macie być na końcu”, „potrzebuję wszystkich paszportów”, „najpierw musicie skończyć odprawę u [tu wpisać dowolny Urząd]”, „potrzebuję [kolejnej] listy załogi”, „właśnie mamy afrykańskie śniadanie”. Wszystkim Urzędom i Służbom nie sposób było odmówić uprzejmości, zaangażowania i powagi. Wzięcie dwóch służb pontonem na jacht, aby nie próbowali polityki „najpierw tamci”, powiodło się tylko połowicznie. Ale liczba Ważnych Pieczątek przybitych w mesie jachtu byłą imponująca. Po powrocie na ląd odbył się odcinek drugi serialu. Potem trzeci…, Dzięki Naszemu Przyjacielowi w mundurze i berecie Navy sprawy jednak idą szybciej, szczególnie przy przekraczaniu bram i checkpointów. …w końcu sukces! Jesteśmy w Gambii.

Uwaga: Paweł, jakbyś przywiózł płytkę z Salifem Keitą i Habibem Koite, to może się przydać.

Popołudnie i wieczór to zbiorowy wypad do Serekundy – największego miasta Gambii, ciekawe drzewa, ciekawskie dzieci, małe muzuem, krokodyle w stawie i krokodyl w rynsztoku. Wieczorne przejście przez ul, to znaczy przez targ. Powrót nocny przez wiele wojskowych checkpointów, obecność umundurowanego Kunty na pierwszym siedzeniu bardzo przyspiesza przejazd. Salut i jedziemy dalej. W końcu dojeżdżamy przez kolację i internet do portu. Nasz van przyjechał w jednym kawałku.